logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Asortyment Żywych Trupów

W poszukiwaniu 28 milimetrowych żywych trupów wpierw udałem się w miejsca oczywiste, gdzie występują one w większych liczbach. Inni zapewne na tym by zaprzestali, lecz mnie ciekawość zawiodła w rejony, gdzie zombie występują zaledwie sporadycznie. Okazało się to bardzo trafną decyzją, gdyż tam także trafiłem na bardzo interesujące osobniki. Zapraszam do lektury drugiej części relacji z mojego polowania na zombie!

Black Orc Games

Strona: http://www.blackorc.com/

Ceny: 1,00-1,50$ za sztukę.

Pozwolę sobie zacząć od firmy, która umknęła mi przy tworzeniu poprzedniej części artykułu. Black Orc Games pojawiało się już na naszej stronie, ale dotąd zajmowaliśmy się ich modelami z linii fantasy. Jak się okazuje, mają też w ofercie parę żywych trupów w klimatach współczesnych. Łącznie mamy do wyboru 22 wzory, niektóre imienne, inne oznaczone zaledwie numerkami, wszystkie prezentujące się raczej niezbyt nowocześnie. Oznacza to oczywiście płaskie pozy i brak drobnych detali. Duża część rzeźb jest raczej mocno przeciętna i może co najwyżej zainteresować osoby chcące zaoszczędzić lub tworzące naprawdę olbrzymią hordę i chcące uniknąć powtórzeń. Parę wzorów, jak na przykład Toilet Seat Nedy, Jerry The Jogging Zombie czy Lizzy, może zdawać się ciekawych, niestety rzut oka na powiększone zdjęcia od razu to zaciekawienie zabija, gdyż figurki wyglądają na wyciosane niż wyrzeźbione. Dwa modele - Cool Zombo i War Veteran - to chyba kpina z klientów. Nie dość, że są nieludzko brzydkie, to jeszcze nie noszą żadnych znamion bycia zombie. Na szczęście w tej beczce dziegciu da się odnaleźć parę łyżek miodu. Kentucky Fred Zombie w kostiumie kurczaka może nie jest szczególnie szczegółowy, ja jednak nie mogłem przejść obok niego obojętnie. Podobnie było ze Skinmanem, który przywodzi mi na myśl pewnego bohatera z Teksasu. Święcąca biustem cheerleaderka, pomimo pewnych problemów z proporcjami, także może stać się elementem przykuwającym wzrok pośród hordy, zwłaszcza że jako jedna z niewielu rzeźb prezentuje jakieś oznaki ruchu. Jeszcze bardziej dynamiczny (nawet bardziej od wielu wyrobów innych producentów) jest zombie oznaczony numerem jeden, za co także należy mu się wzmianka (choć cały czas zastanawia mnie, po co mu to prześcieradło). I wreszcie grubiutki żywy trup nr dwa, któremu z brzucha uciekają wnętrzności - bo uciekających wnętrzności nigdy za wiele! I tak okazuje się, że nie warto lekceważyć ofert patrząc zaledwie na kilka modeli, gdyż jak się okazuje, pomiędzy brzydalami kryć mogą się modele lepsze.

Copplestone Castings

Strona: http://www.copplestonecastings.co.uk/

Ceny: 8,00£ za 5 modeli.

Firma założona przez Marka Copplestone'a wspomniana została już przeze mnie w tekście Wojownicy Autostrady, gdzie przyglądaliśmy się modelom z serii "Future Wars". W skład tej serii wchodzą także dwa zestawy żywych trupów: Zombie Troopers oraz Plague Zombies. Pierwszy zestaw, jak nietrudno się domyśleć, przedstawia żołnierzy/najemników, którzy okazali się nieskuteczni w zwalczaniu plagi zombie i zostali wcieleni w jej szeregi. Nadal niosą broń, trzech ma też na sobie kamizelki kuloodporne. Pomimo tego nie udało im się uniknąć obrażeń - większość ma mniejsze rany w postaci postrzałów czy ugryzień, jeden ma odkryty mózg (niewidoczny na zdjęciach), a z innego powoli wypadają wnętrzności. Pozy są tradycyjnie nie zbyt dynamiczne, przywodzące na myśl typowy, kulejący chód, znany z mnóstwa filmów o żywych trupach. Jedynym minusem tych figurek są dość dziwne, wręcz nieproporcjonalne głowy. Mimo tego jest to bardzo interesujący zestaw, głównie ze względu na rzadkość wzorów zombiaków z bronią palną.
Drugi komplet jest już bardziej tradycyjny i przedstawia "zwykłe" zombie, pośród których znajdziemy jednego w garniturze i jednego w samych slipach. Modele są wykonane bardzo dobrze zarówno pod względem detali, jak i póz (choć biznesmen z rozpostartymi ramionami wygląda moim zdaniem dość dziwnie). Nie są jednak tak interesujące, jak ich uzbrojeni towarzysze - "cywilne" żywe trupy obecne są przecież u wielu innych producentów.

Eureka Miniatures

Strona: http://www.eurekamin.com.au/

Ceny: 2,95A$ za model, 27,50A$ za zestaw 10 modeli (dotyczy tylko "zwykłych" zombie).

Eureka Miniatures jest firmą z Australii, którą na pewno będziemy się jeszcze zajmować, a to ze względu na jej przeolbrzymią ofertę. Dziś jednak przyjrzymy się zaledwie 3 małym elementom ich asortymentu. Pierwszy z nich zwie się "Generic Zombies", a w skład jego wchodzi 10 wzorów żywych trupów, dostępnych pojedynczo lub w zestawie. Modele wyróżniają się tym, że nadają się do dowolnego świata, w którym występują zombie - czy to fantasy, czy sci-fi, czy też pulp. Wszystko to zawdzięczają stopniowi swojego nadpsucia - wyglądają, jakby przeleżały w ziemi dobrych parę lat, utraciwszy przez ten czas większość ubrań i skóry. Z racji prezentowanych przez nie kości, mięśni i wnętrzności, figurki te powinny przypaść do gustu amatorom gore. Wszystkie detale są bardzo wyraźne (podobno firma trzyma bardzo wysoki standard odlewów), a z powodu obranej... "estetyki" trudno mi się do czegokolwiek przyczepić.
Innym wariantem zombie w ofercie Eureka Miniatures są... trupy wychodzące z metalowych beczek. Tutaj wzorów mamy tylko sześć, na dodatek płatne od sztuki. Muszę przyznać, że to jedne z najoryginalniejszych wzorów, z jakimi się spotkałem, i cały czas zastanawia mnie, kto je do tych beczek poupychał (peklowane zombie?). Rzeźby są równie szczegółowe, jak w poprzednim wypadku (choć twarze wydają się dość dziwne), tutaj jednak mamy wyraźniejszy ruch, zwłaszcza na modelach do umieszczenia w poziomie (zdjęcie katalogowe tego nie oddają, dlatego skorzystałem z innego). I jeszcze mała ciekawostka - beczki te są odrobinę większe, niż powinny (skala 1:48 zamiast 1:56), dzięki czemu modelarze chcący wpasować te figurki np. w makietę magazynu nie będą musieli poszukiwać rzadkich przecież akcesoriów w 28mm.
Ostatnim z nieumarłych elementów prezentowanych przez Australijczyków jest piątka piratów zombie. Są to zdecydowanie najsłabsze rzeźby z tej trójki. Z wyjątkiem jednego, odzianego w kapelusz i dzierżącego dwie szable, wszyscy pozostali wyglądają na warianty jednego wzoru. Ot, spodnie, goła klata, opadnięte ręce, jeden but (o dziwo zawsze na lewej stopie) i rozdziawiona gęba. Brak u nich jakichś ciekawych detali, nawet w postaci ran (a co to za całe zombiaki!), a pozy aż rażą płaskością. O ile poprzednie dwa zestawy uważam za bardzo interesujące, o tyle ten można sobie spokojnie odpuścić.

Crocodile Games

Strona: http://www.crocodilegames.com/

Ceny: 12,00$ za zestaw 3 figurek.

Firma Crocodile Games znana jest graczom głównie za sprawą systemu WarGods, przedstawiającego walki istot ze starożytnych mitologii. Jednak w jej ofercie znalazły się także i inne figurki, w tym dwa zestawy współczesnych zombie, po 3 trupy każdy. Wśród nich znajdziemy dwóch policjantów oraz czterech zwykłych przechodniów (sądząc po ubraniach, za życia pracowali w biurach). Nie są to może najoryginalniejsze figurki pod względem przedstawionych postaci, to nadrabiają to rzeźbami. Fałdy na ubraniach, mięśnie, rany szarpane i postrzałowe - wszystkie te elementy są bardzo szczegółowe. Uwagę zwracają bardzo solidnie wykonane twarze, które nie zawsze prezentują się dobrze u innych producentów. I to w sumie wszystko, co można o tych modelach powiedzieć - treścią się nie wyróżniają, za to dzięki formie plasują się w zestawieniu bardzo wysoko.

Victory Force Miniatures

Strona: http://www.victoryforce.com/

Ceny: 4,00-7,00$ za model, 29,99$ za zestaw losowych 25 zombie.

Pośród dużej i ciekawej oferty Victory Force Miniatures znajdziemy zaledwie 5 modeli zombie, ale są one zdecydowanie warte wspomnienia. Na początek wypada wspomnieć o dwóch raczej humorystycznych modelach - trupach w przebraniach kurczaka i dinozaura. Nie wiem czemu, ale Amerykanie mają chyba jakąś traumę dotyczącą tego typu maskotek i wyżywają się na nich, kiedy tylko znajdą ku temu okazję. Następne w kolejce są zombie-bliźniaki syjamskie, złączone nogami. Jest to chyba najbardziej kuriozalny model w całej serii i cały czas zastanawiam się, co skłoniło rzeźbiarza do popełnienia go (zwłaszcza, że według opisu jeden atakuje drugiego). Jedno jest jednak pewne - pośród hordy ci dwaj na pewno będą się wyróżniać. Czwarty jest "Secret Experiment Zombie", w kombinezonie, obroży z zerwanym łańcuchem i kaskiem zakrywającym oczy - w sam raz dla miłośników teorii spiskowych. I wreszcie mój osobisty faworyt - zombie mający na sobie tzw. "riot gear", czyli kamizelkę i ochraniacze używane przez oddziały prewencji. Jako fan Left 4 Dead 2 żałuję, że nie ma na rynku więcej takich wzorów.
Jeśli zaś chodzi o wykonanie, to trudno się do czegoś przyczepić. Zombie-maskotki mogą wydawać się zbyt "gładkie", ale taka już specyfika noszonych przez nie kostiumów. Pewnym minusem jest niewielka ilość uszkodzeń na niektórych modelach - maskotki są trochę podziurawione, policjantowi brakuje ręki, ale bliźniaki i "królik doświadczalny" zdają się być nietknięci. Nie jest to jednak powód do skreślenia tych modeli, które świetnie urozmaicą kolekcję każdego maniaka żywych trupów.

Podczas powstawania tego tekstu w ofercie Victory Force Miniatures pojawił się także zestaw "Zombie Horde", zawierający 25 modeli wybranych spośród olbrzymiej liczby 51 wzorów (nie ma wśród nich modeli omawianych powyżej). Według producenta mają to być zwykłe, "szeregowe" zombiaki do uzupełnienia hordy. Niestety, nie zaprezentowano wszystkich rzeźb, więc trudno się na ich temat wypowiedzieć.

Recreational Conflict

Strona: http://recreationalconflict.lusagi.com/

Ceny: 2,50$ za jeden model, 10,00$ za zestaw 4.

Firma Recreational Conflict wśród swojej oferty ma serię "Lead Bones", a w niej cztery zestawy po cztery żywe trupy. Dwa zestawy za temat obierają szpital, z czego jeden przedstawia pracowników, a drugi pacjentów. Wśród tych figurek nie znajdziemy nic szczególnie ciekawego, może z wyjątkiem pacjentki bez rąk i z jedną nogą oraz pielęgniarki bez rąk i głowy. Uwagę zwraca dominacja płci żeńskiej (5 do 3) - zazwyczaj wśród zombie przeważają mężczyźni. Pozostałe figurki, zebrane w dwa komplety zwące się "Zombie Personalities", przedstawiają znacznie ciekawszą mieszankę postaci. W jej skład wchodzą: niewyróżniający się z tłumu mężczyzna, policjantka, ksiądz, brodaty motocyklista, surfer, zakonnica, ministrant i fanka punk rocka. Taki wybór czyni tę ofertę całkiem atrakcyjną, ale jak jest z jakością? W tej kwestii, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów, producent postanowił zniechęcić potencjalnych nabywców publikując na swojej stronie wyjątkowo szpetne zdjęcia. Jednak z różnych recenzji wynika, że modele te nie są tak tragiczne, jak prezentuje je twórca. Zdecydowanie najgorzej prezentującą się rzeźbą jest motocyklista. Ma dziwną pozę, mało szczegółów, prawie żadnych obrażeń i sprawia ogólne wrażenie modelu sprzed wielu, wielu lat. Figurki "szpitalne" także nie prezentują się najlepiej, mają raczej nieciekawe pozy i niewiele detali, na dodatek część ma nieproporcjonalnie duże głowy. Za to pozostałe 7 wzorów ratuje całą linię. Poziom szczegółów jest znacznie wyższy, co widać najlepiej na obrażeniach. Siostra zakonna i przechodzień mają odsłonięte żebra, surferowi w ogóle brak dużej części klatki piersiowej, pani szeryf z kolei straciła gardło (oczywiście dosłownie). Punkówie brak twarzy i ciała na nogach (choć to się zdarza i za życia), innych obrażeń nie widać, gdyż przyduża kurtka zasłania jej tors i ręce. Faworytem moim (i nie tylko) jest ksiądz, który nosi wbity w tors krzyż. Tu wypada zaznaczyć, że model ten (podobnie jak fana surfingu) jest dwuczęściowy - krzyż jest osobnym elementem, który należy przełożyć przez dziurę w figurce. Oznacza to, że bardziej sadystyczni modelarze będą mogli przebić biednego sługę bożego czym tylko sobie zamarzą. Ministrant jest najmniej uszkodzony, brak mu tylko ręki, ale i tak się wyróżnia - rzadko widuje się modele zombie-dzieci, na dodatek z jakimikolwiek obrażeniami. Podsumowując, z szesnastu rzeź oferowanych przez Recreational Conflict, dziewięć można spokojnie zlekceważyć... ale zlekceważenie pozostałych jest już stratą.

RAFM

Strona: http://www.rafm.com/

Ceny: 9,95$ za zestaw 4 figurek.

RAFM to kolejny znany producent, w którego ofercie znalazł się niewielki zestaw żywych trupów, wśród których mamy dwóch mężczyzn, kobietę i chłopca. Żadnych szczególnych postaci, ot zwykli mieszkańcy. Na dodatek modele te są odrobinę większe, mają około 33mm. Jest to jednak zrównoważone przez dużą ilość detali, zwłaszcza w przypadku ran (widoczne u kobiety kolano, rozszarpana ręka mężczyzny w okularach czy - kiepsko widoczne na zdjęciu - wiszące wnętrzności chłopca). Pozy nie są może jakoś szczególnie dynamiczne, ale widać po nich (z wyjątkiem modelu dziecka) jakiś ruch - najpewniej wolne sunięcie przed siebie w poszukiwaniu żywych. Na plus zaliczyć trzeba także całkiem udanie wyrzeźbione twarze - element, który nie wszystkim się udaje. Z kolei minusem jest połączenie nóg u trupa w czapce - ale nie jest to bardzo poważny mankament. I to w sumie tyle, ile można powiedzieć o tych modelach. Podobnie jak w przypadku Crocodile Games, zombie od RAFM trzymają poziom innych produktów tej firmy, nie wyróżniając się szczególnie treścią.

Four A Miniatures

Strona: http://www.fouraminiatures.com/

Ceny: 2.00£ za model.

Four A Miniatures także oferuje nam niewielką ilość żywych trupów - zaledwie trzy wzory, a konkretniej biznesmena, grubasa i trupa z siekierą. Modele te różnią się od siebie wysokością - największy jest "drwal" (33mm), po nim tłuścioch (32mm) i wreszcie zombie w garniturze (30mm). Rzeźby są bardzo dobre, zarówno jeśli chodzi o fałdy na ubraniach, jak i detale anatomiczne, spośród których wyróżniają się twarze, nadające figurkom dość komiksową stylistykę. Jeśli chodzi o makabryczne detale, to zauważyć je można tylko na grubasie, który prezentuje solidną dziurę w swoim mięśniu piwnym, z której zwisa trochę flaków. Pozostali dwaj nie wydają się być porządnie uszkodzeni. Za to u "drwala" zwraca uwagę jego wychudzony tors, mocno kontrastujący z umięśnionymi ramionami. Wreszcie biznesmen wyróżnia się nie tylko niemal kompletnym ubiorem, to jako jedyny prezentuje sobą jakąś dynamikę. I to chyba tyle, co można powiedzieć o tym trio - bardzo solidne rzeźby, które na pewno urozmaicą naszą hordę.

Black Cat Bases

Strona: http://blackcatbases.com/

Ceny: 2,00£ za pojedynczy model, 6,00£ za zestaw 4.

Zombie od Black Cat Bases posiadają podobną cechę, co te od Eureka Miniatures - z racji braku ubrań i wysokiego stopnia rozkładu nadają się praktycznie do każdego uniwersum (póki są w nim ludzie, oczywiście). Oferta jest bardzo niewielka, bo składa się z zaledwie ośmiu wzorów... A tak na prawdę czterech. Jak to możliwe? Otóż każdy z trupów został występuje w dwóch wersjach - zwykłej i anatomicznie poprawnej, tj. z wiszącym między nogami genitaliami (tak, cała czwórka jest płci męskiej). Większość producentów modeli unika golizny, albo ubierając swoje trupy, albo mocno je rozkładając, albo wreszcie dając im gładziutkie krocza. Nie wiem, czy Black Cat Bases wpierw skorzystało z trzeciego wyjścia, a potem postanowiło jednak wykazać się odwagą (albo raczej podpaść wieczniej czujnym strażnikom moralności), czy też postanowili ocenzurować pierwotne rzeźby dla zwiększenia sprzedaży. Niezależnie od tego, jak było, firma ta jako jedna z dwóch oferuja nam nagusieńkie żywe trupy. No ale dość robienia z tego sensacji, przejdźmy do opisu figurek. Każda z nich prezentuje nam swoje gnijące mięśnie i kości, wyrzeźbione w całkiem przyjemny sposób. Twarze u połowy zombiaków są znośne, u pozostałych wywołują u mnie pewne wątpliwości co do ludzkiego pochodzenia zwłok. O pozach niewiele można powiedzieć - każdy zombie zwyczajnie stoi trzymając w ręku kość (lub kości, w przypadku jednego modelu), z czego dwóch trzyma je nad głowami, co może sugerować zamach. Więcej o nich nie potrafię powiedzieć - ot, przeciętne rzeźby, odrobinę drogie jak na swój poziom, które wyróżniają się jedynie tym, że rzeźbiarze postanowili olać cenzurę... albo skorzystać z niej dla zwrócenia uwagi na swoje produkty.

Tengu Models

Strona: na raziebrak.

Ceny: 11,00£ za zestaw czterech modeli.

Prawie na sam koniec zaprezentuję Wam odkrycie z ostatnich dni - nowo powstającą firmę Tengu Models. Wchodzi ona na rynek z serią Bio Horror, mającą zawierać różne modele zombie i mutantów. Jak na razie, na forum Lead Adventure zaprezentowano nam trzy zestawy z tej firmy. Pierwszy, o nazwie "Z Chicks", przedstawia cztery młode kobiety w codziennych strojach. Rzeźby są wykonane całkiem nieźle, ale nie przykuwają uwagi niczym szczególnym - ani nie mają udziwnionych póz, ani jakiegoś nadzwyczajnego poziomu gore. Ot, przeciętne modele, które mogą się przydać tym, którym przeszkadza brak równowagi płci w jego hordzie. Drugi zestaw, "No Time To Dress", to z kolei trupy nago (zaledwie jedna z pań ma na sobie skarpetki i figi). Tutaj także mamy żeńską dominację (3:1), co pewnie spowodowane jest faktem, że gracze są z reguły facetami... Albo że nasza kultura mniej chętnie prezentuje męską nagość. Porzućmy jednak te kulturoznawcze dywagacje i przejdźmy do omówienia modeli. Anatomicznie są bardzo dobrze oddane, bez żadnego leczenia kompleksów i wstawiania silikonu. Pozy są trochę bardziej przekonywujące, niż w przypadku ubranej czwórki, nadal jednak żadna się niczym nie wyróżnia. Wyjątkowo makabrycznych ran także nie uświadczymy, widać na nich zaledwie parę ugryzień, jednej z pań brak policzka, ale nie jest to nic szczególnego. Pomimo tego obecnie są to chyba najlepsze modele gołych żywych trupów (choć wielkiego wyboru nie ma), a przecież nie każdy w chwili wybuchu epidemii zmieniającej ludzi w zombie musi być ubrany, prawda?
Po pewnym czasie od pokazania tych dwóch zestawów zaprezentowano kolejny, mniejszy, o nazwie "Big and Ugly". Tym razem są to tylko dwa modele, lecz dość specjalne - dwóch zombie zmutowanych pod wpływem wirusa. Jeden strasznie utył, drugiemu z kolei mocno urosła lewa ręka. Nie wiem, czy takie było zamierzenie twórcy, ale chyba nie tylko mnie kojarzą się one z dwoma postaciami z drugiej części Left 4 Dead. Jednocześnie rzeźby nie są dokładną kalką i pewnie różnice są bardzo mocno widoczne. Obie postaci są odrobinę większe od zwykłych trupów, choć w przypadku "brzydala" jest to mniej widoczne przez jego zgarbioną posturę. Poziom detali jest wyższy niż u poprzednich ośmiu trupków, zwłaszcza w zmutowanych miejscach. Liczę, że w tym właśnie kierunku będzie podążał rzeźbiarz, gdyż asortyment takich "specjalnych" zombiaków jest wyjątkowo mały.

Dalszy rozwój linii można śledzić w temacie na Lead Adventure Forum, tam też można skontaktować się z twórcą i zamówić od niego modele.

Hasslefree Miniatures

Strona: http://www.hasslefreeminiatures.co.uk/

Ceny: 3,00-3,50£ za pojedynczą figurkę zombie.

Hasslefree Miniatures także pojawia się na naszych łamach po raz kolejny (i na pewno nie ostatni, to mogę obiecać). Wśród ich oferty znajdziemy kategorią "Undead & Mutants", a w niej sześć wzorów zwykłych zombie, cztery wersje innych modeli po wstaniu z żywych (Ashlee, Ray, Suzi i prof. Beattie), dwa nietypowe modele (mim oraz surfer) oraz pięć modeli w klimatach sci-fi.
Wpierw zajmiemy się bardziej "współczesnymi" trupami. O rzeźbach Hasslefree już wcześniej pisałem, że trzymają bardzo wysoki poziom, a ichnie żywe trupy nie odstają w tej kwestii od pozostałych produktów firmy. Nawet najprostsze wzory mają zarówno świetny poziom detali (ubrania, twarze, ręce czy rany), jak i całkiem ciekawe pozy. Z tej szóstki najbardziej wyróżnia się Zombie #5, który stracił lewą rękę i część skóry oraz mięśni na klatce piersiowej, brzuchu i udzie, przez co prezentuje nam bardzo dobrze wyrzeźbione żebra, wnętrzności i mięśnie. Trochę mniejszy, ale nadal świetnie się prezentujący poziom gore przedstawiają dwaj pierwsi z zarażonych poszukiwaczy przygód. Ashlee z dumą pokazuje nam swoje lewe żebra oraz mięśnie i kości przedramienia, a Ray - to detal robiący na mnie największe wrażenie - stracił lewą część twarzy, dzięki czemu podziwiać możemy jego czerep. Suzi i profesor Beattie są już mniej uszkodzeni, ale to nadal bardzo ciekawe, szczegółowe rzeźby. Temu drugiemu brak dynamiki, ale moim zdaniem nadrabia to szczegółami twarzy. Podobnie uroczą, choć bardziej łysą, aparycję ma surfer - moim zdaniem ładniejszy od oferowanego przez Recreational Conflict. Oferty dopełnia mim, chyba najbardziej oryginalna z figurek. Chudy, z plączącymi się nogami, wyciągniętymi przed siebie rękami i podłużną głową uwieńczoną beretem na pewno będzie zwracał na siebie uwagę zarówno na półce, jak i na stole. Jako ciekawostkę dodam, że został on wyrzeźbiony przez osobę niepełnoletnią - jak widać warto rozpocząć tę zabawę za młodu. Podsumowując, wśród niedużej oferty tej firmy znajdziemy zarówno szeregowych członków naszej hordy, jak i bardziej wyróżniające się postaci, a wszystkie wykonane równie starannie.

I na tym kończymy ten raport z polowania na żywe trupy. Co? Że niby o czymś zapomniałem? Nie, zapewniam Was, że doskonale pamiętam o modelach "kosmicznych zombie" od Hasslefree Miniatures. Postanowiłem jednak umieścić je w ciekawszym gronie...

All images come from the official websites of their manufacturers and are the property of their respective owners. Used without permission.
2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes