logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Don donosi z Parówki 2009

Czołem!

W niedzielę 4 października w Warszawskim Lelewelu odbył się turniej parowy o nietypowym formacie 2x500pkt. ‘Parówkowość’ i dziwaczna kompozycja skłoniły mnie do wzięcia udziału w tych rozgrywkach – uznałem, że to połączenie gwarantuje wyluzowaną atmosferę i kupę zabawy (jak się okazało, miałem rację). Dobrałem się w parę z E_F_o_Dem i jego Chaos Space Marines, ustalając wcześniej, że jedziemy poturlać sobie kostkami i odprężyć się, a nie obgryzać paznokcie z parciem na wygraną (plan ten został oczywiście zrealizowany).

Pakując się w sobotę wieczorem stwierdziłem, że skoro nie będziemy przegrzewać sobie mózgownic podczas gry, niegłupio byłoby wykorzystać trochę tego luzu, aby zrobić kilka fotek – spakowałem więc aparat, czego rezultat zobaczycie poniżej.

W nocy z soboty na niedzielę spałem kiepsko. W zasadzie prawie wcale. Mój kot dostał napadu wymiotów i strzelał co jakieś pół godziny. Zdarzyło się to już wcześniej, i wtedy ta dziwaczna, niezdiagnozowana choroba trzymała go przez ponad tydzień. Zwierzak do młodych nie należy - ma piętnaście lat - więc rano czym prędzej odwiedziłem lecznicę. Aplikowanie nowych leków pomogło i po dwóch dniach kocur czuł się już lepiej. Jednak wizyta u weterynarza sprawiła, że nie wyrobiłem się na turniej – dotarłem do szkoły w trakcie pierwszej rundy. E_F_o_D pożyczył zapasowy patrol Czajnika i właśnie dostawał łomot od połączenia piechotnych Orków i Gwardii – komba, którego się nie spodziewaliśmy i wobec którego nasze patrole były bezradne (E_Fowi marynarze nosili w sumie cztery plazmy, dwie melty i ani jednego miotacza ognia, natomiast DEldarzy tak czy inaczej nie mają żadnych efektywnych broni przeciw lekkiej piechocie… Z kolei Czajnikowy patrol zastępczy miał bodaj jeden palnik na stanie). Przyznam szczerze, że byłem nieco zakręcony po próbie zdążenia do liceum, więc zamiast pstrykać fotki, usiadłem by złapać oddech. Gdy E_F skończył otrzymywać łomot, zmobilizowałem się do przejścia po sali.

DarthPejter i Cylindryk zajmują się robotą papierkową po zwycięstwie w pierwszej rundzie.

Thousand Sons. Niecodzienny widok na stole. Podwójnie niecodzienny, zważywszy na format turnieju.

Popularne przezwisko „Gay Knights” nabrało dla mnie nowego znaczenia…

Jak się okazało, nie byłem samotnym graczem Jedynej Słusznej Rasy. No cóż, przynajmniej byłem jedynym graczem DE z pomalowanym (jako tako) patrolem. ;-) Na dalszym planie widać jednego z trzech War Walkers, które okazały się dla nas wyjątkowo upierdliwe w następnej rundzie.

Czajnik podczas przeciągania pierwszej rundy. Jak widać zignorował sygnały świetlne świadczące, że jeśli szybko nie skończy, jego ubranie eksploduje.

Trututu! Otwierać!

Count-as dla eldarskiej platformy w armii, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Niestety nie zapytałem właściciela o ksywkę. Jeśli rzeczony właściciel to czyta, zapraszam do pstryknięcia dokładniejszych fotek reszty swojej kolekcji i wrzucenia ich na forum – zarówno ja, jak i zapewne inni użytkownicy chętnie wyartykułujemy trochę ochów i achów. :-)

Guardian Defenders z rzeczonej armii.

Dire Avengers z tego samego patrolu. Osobiście uważam, że trochę przesadzeni i zbyt dynamiczni – niemniej chyba wszyscy widzą, do czego autor pije. ;-)

Potęga magnesów. :-)

Won z mojej góry!

Niestety, w czasie drugiej rundy najzwyczajniej w świecie zapomniałem cykać fotki. Grało się za to bardzo przyjemnie, pomimo faktu, że przegraliśmy 13-7. Rozgrywka była jednak emocjonująca do samego końca, a o naszej porażce przesądził brak sensownego sposobu na trójkę łazików w lesie… Poniższe zdjęcie ukazuje układ sił na samym końcu bitwy – nasze są dwa zwrakowane transportowce oraz unieruchomiony Rhino, do sił przeciwnych należy dwóch Szarych Rycerzy, Viper oraz te koszmarne łaziki. Tytuł Jednostki Miesiąca bez wątpienia wędruje do mojego oddziału Wojowników eskortującego Homonkulusa. W trakcie gry przeszli z buta przez całe pole bitwy, zabijając po drodze 10 Szarych Rycerzy, 3 eldarskie motory oraz 5 Dire Avengers – wszystko w walce wręcz (!). Na końcu wycieczki niestety czekała ich salwa ze strony łazików, niemniej jednak długo nie zapomnę tego pokazu waleczności. Widok sześciu szarżujących GK wyciętych w pień przez 8 wojów zanim jeszcze zdążyli uderzyć – bezcenne.

Po podliczeniu punktów znów wybrałem się na polowanie.

Chłopaki! POGO!!!!

„Feeling lucky, punk?”

Orkowie w typowej dla siebie formacji bojowej.

Pejterowy Banan Team. Bardzo lubię symetryczne armie. :-)

Dbając o lokalne społeczności Inkwizycja ruszyła z programem spółdzielni mieszkaniowych Szare Osiedle. Nie wiedzieć czemu program okazał się niewypałem.

„Musi gdzieś tu być!”

Niczego nie spodziewająca się biomasa za chwilę padnie ofiarą miny-ninja.

Niespodzianka! Mam sporo fotek z naszej trzeciej, ostatniej bitwy. Niestety, ta gra była bardzo przewidywalna – błąd popełniony przez przeciwników podczas rozstawienia przesądził o zwycięstwie 20-0 dla nas. Niemniej jednak cała nasza czwórka bawiła się świetnie i bywały chwile, gdy niemal spadaliśmy z krzeseł ze śmiechu – a w końcu po to z E_F_o_Dem przyjechaliśmy. :-) Pozdrawiam przeciwników – Stefana i Składaka – oraz liczę na skrzyżowanie mieczy w przyszłości.

Wróćmy jednak do fotek i raportu. Nie mam zdjęcia z całym rozstawieniem początkowym, jednak prezentowało się to tak: Mroczne Anioły i Tau ścisnęli się w jednej ćwiartce, zostawiając w rezerwie drużynę Stealth Suits.

Wybór ćwiartki był niefortunny – w przeciwległej znajdował się fragment betonowej ściany, który idealnie zasłaniał moje DEldarskie latajki – skitrałem za nim transporter oraz kanonierkę, zaś drugi transport z wojownikami i Homonkulusem zostawiłem w rezerwie. E_F_o_D ustawił swój transporter Rhino za kilkoma górkami oraz zinfiltrował Wybrańców z kompletem plazm na flankę wrażego Devilfisha. Ku zaskoczeniu wszystkich odebraliśmy przeciwnikom inicjatywę, jednak tak naprawdę nie miało to dużego wpływu – nawet ruszając się drudzy nie stracilibyśmy nic, gdyż wszystkie nasze oddziały były bezpiecznie ukryte. Nie mniej jednak turę zaczęliśmy z wykopem. Mój Ravager wyskoczył zza ściany (rozbijając się przy tym, ale mniejsza z tym – tak naprawdę nie miało to żadnego znaczenia) i wypalił z trzech Dezintegratorów w trybie ‘plackującym’. Efekt widzicie poniżej:

Przed…

…i po.

12 Fire Warriors i 5 Marines zmiecionych jedną salwą. Właściwie gra była w tym momencie wygrana, jednak grając dalej bawiliśmy się świetnie, więc kontynuowałem robienie fotek.

Plazmowe Czubki E_Fa przygotowują się do strącenia Rybki. Niestety, w wyniku serii koszmarnych rzutów, będą się z nią macać przez trzy tury, aż w końcu któryś majster wpadnie na to, aby wrzucić do środka granat. Jakiś czas potem zrobią to samo z ścigaczem SM, który rozbije się w ruinach nieopodal.

Oddział CSM w Rhino przejechał przez środek pola chowając się za skałkami, po czym spuścił łomot pięciu Marines, którzy przeżyli salwę mojej kanonierki. Tymczasem wojownicy Eldarów oraz ich Raider nie dali rady zrobić nic mrocznoanielskiemu Rhino, prócz wbicia Shaken oraz Stunned (wielokrotnie). Za namową E_Fa zaszarżowałem transporter, blokując wszystkie włazy. W kolejnej turze dołączyli do mnie sojuszniczy chaosiarze. E_F zabronił mi strzelać do pojazdu z przyłożenia, gdyż mogłem spowodować wybuch. „Zamiast tego ja użyję granatów, tylko ich otoczmy, żeby nie mieli miejsca na wyjście”.

„Chłopaki! W środku jest pizza!”

Tak, zgadliście. Granaty E_F_o_Da spowodowały eksplozję Rhino, na skutek której zginęło sześciu moich wojowników…

Tymczasem z rezerw wyszła drużyna Stealthsuits. Jednak pomimo dwóch rund strzelania nie dali rady zniszczyć mojej kanonierki (ba, nawet jej nie drasnęli!) i zostali szybko posiekani przez mojego Homonkulusa i obstawę, którzy (w końcu) wyszli z rezerw.

I tyle. Kilka fotek, kilka słów, kilka dowcipów – mam nadzieję, że czasu spędzonego na przejrzeniu tej relacji nie żałujecie. :-) Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich uczestników turnieju. Polecam też wszystkim raz na jakiś czas pójść na turniej na luzie, tylko po to, żeby się pośmiać i powygłupiać. :-)

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes