logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Fantastyka, nauka i coś pomiędzy - o Polconie 2012 - Niedziela i podsumowanie

Spis treści

Niedziela - zwijamy się!

Ostatniego dnia konwentu czuć już było, że wszyscy szykują się do powrotów do domów. Nie tylko zaroiło się od gości z plecakami i torbami, ale i program był bardziej skąpy i w moim odczuciu mniej atrakcyjny.

Gdzie prowadzących troje, tam...?

Dzień zacząłem od prelekcji „Biomechy - geneza nowego (s)tworzenia”. Troje prowadzących po kolei wykazywało różne przeszkody stojące na drodze do stworzenia biomechanizmów znanych z różnych dzieł science-fiction. I choć mieli problemy z czasem, co u niektórych przełożyło się na niemalże nadludzką prędkość mówienia, to wykład był jak najbardziej godny uwagi dla osób, które lubią zobaczyć, co nauka ma do powiedzenia o różnych fantastycznych pomysłach.

Kolejnym punktem była mała prelekcja „Godzilla - nuklearny terror”, która niestety okazała się jedną z najsłabszych z całego konwentu. Szybko okazało się dlaczego - prelegent poprzedniej nocy świętował urodziny kolegi, przez co podczas wystąpienia doskwierał mu mocny kac. O ile rozumiem cierpienie, to doprowadzenie się do takiego stanu na dzień przed prelekcją jest dla mnie dowodem na całkowicie olewczy stosunek do niej i do słuchaczy.

O 12 planowałem przenieść się znowu do Szkoły, by zobaczyć końcówkę turnieju Infinity, jednak dostałem telefon, że został on przedwcześnie zakończony ze względu na konieczność oddania makiet (jak się potem okazało, wynikło to z nieporozumienia pomiędzy organizatorami a właścicielem terenów). Powróciłem więc na Uniwersytet i zatrzymałem przy stoisku SpellCrowa (jednej z niewielu ostoi gier bitewnych przy głównej części konwentu), gdzie kupiłem dwie figurki i porozmawiałem z wystawcami.

Slajdy może i skromne, ale prezentacja bogata.

Na sam koniec konwentu wysłuchałem wykładu Mileny Wójtowicz „Sabat czarownic”, na którym przedstawiono średniowieczne wyobrażenia na temat tychże zlotów, w dużej mierze oparte na zeznaniach rzekomo uczestniczących w nich osób. Bardzo przyjemna prelekcja, porównywalna do tej o Draculi, gdyż skupiała się na czysto historycznych doniesieniach, bez żadnych naleciałości z fantastyki, które zresztą nie były szczególnie potrzebne - zapiski z przeszłości były dość fantastyczne same w sobie.

Po tej prelekcji mój pobyt na Polconie 2012 dobiegł końca, bowiem przyszedł czas spakować się i dotrzeć na czas na dworzec.

Słowo na koniec

Cóż mogę powiedzieć na koniec? Swój udział w Polconie 2012 uznaję za udany, choć oczywiście zawsze mogło by być lepiej. To, co na początku najbardziej denerwowało, to organizacja - opóźnienie w otwarciu, braki w informacji czy problemy z obsługą wyposażenia sal (a przecież do każdej sali dołączony był Gżdacz - czy nie można było powiedzieć mu, jak obsłużyć ekran bądź klimatyzację?).

Jeśli zaś chodzi o treść, impreza była bardzo satysfakcjonująca, zwłaszcza przy tak szerokim programie. Sam nierzadko musiałem wybierać pomiędzy kilkoma ciekawymi pozycjami, które odbywały się w tym samym czasie. Trzeba jednak zaznaczyć, że najlepiej odnaleźli się tam ludzie lubiący słuchać (o literaturze, filmie, mandze, grach fabularnych, nauce itd.) lub chcący wziąć udział w sesjach czy larpach. Skromna reprezentacja gier planszowych czy komputerowych stanowiła raczej uzupełnienie repertuaru lub rozrywkę dla zabicia czasu, niż jakiś poważny punkt. Najgorzej wypadły zaś gry bitewne, całkowicie zmarginalizowane poprzez minimalne wsparcie i umiejscowienie z dala od pozostałych rozrywek.

Ponadto wybór prelekcji, jak widać powyżej, miał w sobie coś z loterii, bowiem ich jakość wahała się od pełnego profesjonalizmu po amatorszczyznę w najgorszym wydaniu. Ale nie bardzo można było coś na to zaradzić - co najwyżej przenosić się z najmniej udanych wystąpień i zapamiętywać nazwiska co bardziej rozczarowujących prelegentów na przyszłość.

Ponieważ każdą edycję Polconu organizują inni ludzie, trudno coś powiedzieć na temat następnego wydania tego konwentu. Jedno jest za to pewne - będziecie mogli tam zobaczyć kogoś od nas. Do zobaczenia!

Autorem cytatu otwierającego tekst jest Robert Włodarek, jeden z organizatorów Polconu 2012.

Chciałbym też podziękować Mili i Sebastianowi za nocleg i znoszenie mnie przez te pięć dni.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes