logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Fantastyka, nauka i coś pomiędzy - o Polconie 2012 - Sobota

Spis treści

Sobota - konwent w pełni

Swojski widok, czyli Szkoła Polconowa.

Przedostatni dzień konwentu rozpocząłem od wycieczki do Szkoły Polconowej. Choć służyła ona dla większości uczestników za miejsce noclegu, to odbywały się w niej także pokazy i turnieje gier bitewnych. W czwartek miała tam miejsce nauka gry w Battletecha, w piątek megabitwa w tenże system, pokazy Neuroshimy Tactics i Ogniem i Mieczem oraz warsztaty modelarskie o genialnej nazwie „My little mutant, magic is heresy”. Niestety, w żadnym z tych wydarzeń nie brałem udziału, ponieważ kolidowały z wydarzeniami na Uniwersytecie, a ponadto pokonanie drogi między tymi obiektami zajmowało ok. 30 minut (w jedną stronę), co oznaczałoby rezygnację z kolejnego punktu programu na rzecz samego przemieszczania się.

Sala, gdzie odbywały się wszystkie turnieje (na raz).Stoły do Infinity potrafią robić wrażenie.

Tu pozwolę sobie na krytykę organizacji rozrywek bitewnych. Akredytacja wyłącznie na rozrywki w Szkole kosztowała 15 zł - tyle, co na jeden dzień pełnego uczestnictwa w konwencie. Kwotę tę musieli także płacić organizatorzy turniejów, chociaż organizatorzy prelekcji i innych rozrywek na Uniwersytecie otrzymywali zniżki lub wchodzili za darmo, zależnie od ilości wystąpień.  To w połączeniu z umiejscowieniem gier bitewnych z dala od reszty imprezy sprawiło wrażenie, że dla organizatorów konwentu gry bitewne były tylko mało istotną przystawką.

Jedna z ładniejszych armii do Infinity.W 41 milenium bez zmian, Orki nadal biją się między sobą.

W sobotę późnym rankiem miały zaś rozpocząć się cztery turnieje: Infinity (współorganizowany przez znanego z Modelarskiej Mobilizacji blackout_sysa), Władcy Pierścieni i Warhammera 40k o 10 oraz Ogniem i Mieczem o 11, a ponadto minikampania w Battletech i kolejne warsztaty modelarskie, tym razem noszące tytuł „Mad Mek Mekness”. Wszystkie te rozrywki były opóźnione, a najwcześniej, bo o 10:30, rozpoczął się turniej Infinity. Po nim po kolei rozkręciły się turnieje Władcy Pierścieni oraz Wh40k, a także gra w Battletecha. Początku turnieju Ogniem i Mieczem nie doczekałem, bowiem na 12 chciałem być już na Uniwersytecie.

Kolorowi Haradrimowie kontra Rohańczycy.Mechy szykują się do bitwy.

Ze wszystkich turniejów największym zainteresowaniem cieszyła się rywalizacja we Władcę Pierścieni, na drugim miejscu było Infinity, zaś podczas mojego krótkiego pobytu w szkole najmniej chętnych było do Wh40k. Jak się później dowiedziałem, fanów Ogniem i Mieczem było jeszcze mniej, w związku z czym zrezygnowano z turnieju. Z kolei miłośnicy Infinity, choć udało im się liczebnością przebić amatorów jednego z dwóch najpopularniejszych systemów w Polsce, nie byli szczególnie zadowoleni, ponieważ podobną ilość graczy osiągają przy lokalnych, wrocławskich turniejach.

Minigaleria pomalowanych modeli do Umbra Turris.Smutne miny sprzedawców z Wargamera.

Obok turniejów swoje małe stoiska rozstawili Wargamer oraz ludzie reklamujący modele od SpellCrowa. Niestety, nie spotkali się oni ze zbyt dużym zainteresowanie - podobno chłopakom z Wargamera nie udało się przez te dwa dni nic sprzedać.

Jak już wspomniałem, zamiast obserwować gry bitewne powróciłem na Uniwersytet Przyrodniczy, by tam wysłuchać prelekcji Łukasza Śmigiela „Cthulhu oczyma współczesnych pisarzy”. Okazała się ona przede wszystkim reklamą wspomnianego wyżej czasopisma „Coś na Progu” oraz wydanego przez wydawnictwo Dobre Historie zbiorku „Cienie Spoza Czasu”. Pomimo tego było całkiem przyjemnie, a na dodatek na samym początku pojawiła się krótka, improwizowana, acz bardzo ciekawa wstawka o prawdziwych arabskich pismach magicznych (niekoniecznie działających, ale istniejących).

Tłumy oczekują Dema.A oto i sam Dem.

Następnie przyszła pora na coś z bloku komiksowego. I to nie byle co, bo spotkanie z Jakubem „Demem” Dębskim, twórcą „Dużych Ilości Naraz Psów” i „Ogarnij Się”. Dem był dość nieogarnięty, jednak sprawnie odpowiadał na pytania fanów, zaprezentował najnowszy odcinek „Ogarnij Się” (do obejrzenia tutaj) oraz trailer nadchodzącej gry komputerowej (Skyrim wymięka), opowiedział co nieco o planach na przyszłość i zabrał się do rozdawania autografów. Jednemu z członków patrolu udało się nawet uzyskać komiks narysowany na miejscu.

Jeden z członków Patrolu poprosił o improwizowany komiks.Tyle wygrać!

Kolejnym punktem miała być prelekcja „Stereotypy w tworzeniu postaci w grach RPG”, czyli coś z bloku gier fabularnych, ale niestety po przybyciu pod salę okazało się, że wykład został odwołany. Niestety, to tyle o RPGach, bo kolejne tematy kolidowały już z bardziej atrakcyjnymi wydarzeniami.

Dariusz Kwiecień, w wersji realnej i filmowej.

Odrobinę zawiedziony przeczekałem trochę czasu i udałem się na „Tajemnice III Rzeszy” Dariusza Kwietnia, pierwszą moją pozycję z bloku Rok 2012: Nadzieje i Niepokoje. Tu wypada zaznaczyć, że tematycznie nie miała ona związku z trwającym rokiem ani końcem świata - zresztą nie ona jedyna, w związku z czym odnoszę wrażenie, że wykłady z tego bloku łączył przede wszystkim pseudonaukowy charakter.

Wracając do wykładu pana Kwietnia, to był on całkiem interesujący i pobudzający wyobraźnię, traktował bowiem o nazistowskich eksperymentach medycznych, próbach stworzenia nadczłowieka i okultystycznych obrządkach. Niestety, pan Kwiecień skakał z tematu na temat, a co gorsza traktował swoje rewelacje zupełnie poważnie, jednocześnie wskazując jako ich źródła rozmowy pod budkami z piwem lub w domach wariatów, zagubione dokumenty, których nikt nie widział od wojny, i własne wycieczki do miejsc, które obecnie są niedostępne („te tunele zasypano krótko po mojej wizycie”). Czasami nawet odmawiał podania źródła, ponieważ, jak sam twierdził, skończyłoby się to dla niego procesem. Właśnie za takie podejście nie lubię pseudonauki i wyszedłem z wykładu z pewnym niesmakiem, choć jego temat leżał w mojej sferze zainteresowań.

Nie jesteś za niski na Tuskena?

Przyszła kolej na drugi wykład „po znajomości” - „Science-Fiction: krótka historia gatunku” Pauli Mackiewicz. Tytuł mówi niemalże wszystko - było historycznie i było krótko, w sam raz dla ludzi, którzy dopiero zapoznają się z s-f, nie czytali klasyków jak Heinlein, Dick czy Clarke, albo po prostu chcieli uporządkować swoje wiadomości na temat rozwoju gatunku. Sam przypomniałem sobie o paru autorach, których muszę nadrobić.

Turniej Warcraft: Orcs & Humans w ramach bloku retrogaming - jak widać Duke także był obecny.

Wraz z powyższą prelekcją zaczął się konkurs Cosplay, który miał trwać dwie godziny, pomyślałem więc, że po godzinnym wykładzie jeszcze się na niego załapię. Niestety, przeliczyłem się, bo gdy przybyłem na Aulę, opuszczały ją resztki przebranych fanów. Stąd niestety brak zdjęć, za co bardzo przepraszam.

Staszek przemawia do ludu.

Tak zawiedziony ruszyłem szybko na drugi koniec Uniwersytetu na wykład Stanisława Mąderka, znanego przede wszystkim jako twórca „Stars in Black” oraz nadal nie wydanych, pełnometrażowych „Gwiazd w Czerni”. Jednak nie nimi miał się zajmować, a efektami specjalnymi z najróżniejszych filmów katastroficznych. Pierwsze kilkadziesiąt minut poświęcone było rysowaniu przykładowego storyboardu w Paincie, przez co nie wszystkie przykłady udało się w pełni omówić, ale nie wydaje mi się, by ktoś tego żałował - publika w większości przyszła tam dla Staszka, a cała sala co i rusz wybuchała śmiechem.

Profesjonalny storyboard wywołał atak śmiechu u samego twórcy.Prawdziwy Conan nadchodzi!

Przedostatnim punktem programu była prelekcja Tomasza Nowaka „Conan o kwadratowej szczęce” traktująca o najnowszym zbiorze opowiadań Roberta E. Howarda w ich możliwie najczystszej formie, bez późniejszych zmian wprowadzanych przez redaktorów czasopism i wydawnictw, w których się one ukazywały. Jak przekonywał prowadzący, widać w nich obraz Conana zgoła inny od powszechnie znanego - nie jest to mięśniak, który ciągle lata półnagi i macha mieczem, a postać głębsza, skłonna do bardziej wyrafinowanych działań. Przyznam, że jestem zaintrygowany i z przyjemnością sięgnę po trzy tomy („Conan i pradawni bogowie”, „Conan i skrwawiona korona” oraz jeszcze nie wydany „Conan i miecz zdobywcy”) - zwłaszcza, jeśli uda mi się dostać je w oryginale.

Demony na rozdaniu Zajdli.

O 21 rozpoczęło się chyba najważniejsze wydarzenie całego konwentu - gala Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Krótko po jej rozpoczęciu, a przed wyczytaniem nazwisk nominowanych autorów, na scenę weszły cztery zakapturzone postaci. Po zrzuceniu okryć oczom widowni ukazało się czterech ni to faunów, ni demonów, które przebiegły się po sali przy dźwiękach mocnej, wiolonczelowej muzyki. Po tym wystąpieniu przypomniano nam nominowanych, a następnie przedstawiono laureatów. I tak nagrodę za najlepsze opowiadanie roku 2011 otrzymał Jakub Ćwiek za „Bajkę o trybach i powrotach”, a za najlepszą powieść - Maja Lidia Kossakowska za „Grillbar Galaktyka”. Następnie wręczono Jadwidze Zajdel zaległą nagrodę za „Paradyzję” śp. Janusza Zajdla. Wreszcie na koniec padło kilka ogłoszeń, w tym informacja, że toruński klub, który miał zorganizować Polcon 2013, rozpadł się, w związku z czym organizację następnej edycji konwentu przejęło Stowarzyszenie „Avangarda” - a więc Polcon zagości w Warszawie.

Laureaci Zajdli, od prawej: Maja Lidia Kossakowska, Jadwiga Zajdel i Jakub Ćwiek.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes