logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Gladius I - relacja

W weekend 16–18 czerwca na Wydziale Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej po raz pierwszy odbył się konwent gier bitewnych Gladius. Jest to trzecia tego rodzaju inicjatywa podjęta w ostatnich latach – obok Poligonu i Wojny Światów – lecz od pozostałych dwóch odróżnia ją jedna, istotna cecha: Gladius był nastawiony wyłącznie na pokazy gier, bez rozgrywek turniejowych. Jak stwierdzili sami organizatorzy, chcieli „pokazać całą różnorodność i bogactwo gier bitewnych”. A jak wyszło? Dowiecie się tego z poniższej relacji.

Wejście na wydział.

Konwent rozpoczął się w piątek 16 czerwca. Już od 17 uczestników witały plakaty rozmieszczone na drzwiach wejściowych i parterze wydziału. Impreza odbywała się na 5. piętrze budynku, gdzie w normalnie można spotkać się na gry planszowe i bitewne w ramach klubu Agresor.

Gry i stoiska rozmieszczono w części korytarza oraz pięciu salach: dwóch większych, trzech mniejszych. Niestety już pierwszego dnia powstało zamieszanie przy ich zajmowaniu, w związku z czym nie wszystkie atrakcje były tam, gdzie powinny – przynajmniej według wspomnianego informatora. Impreza nie była jednak aż tak duża, by jakiejś gry nie dało się znaleźć.

Pierwsze rozgrywki w Infinity.

W piątkowe popołudnie większość uczestników dopiero przygotowywała stanowiska i stoły. Szybko jednak ruszyły pierwsze rozgrywki: na jednym z bogato zastawionych stołów walczyły ze sobą postaci z Infinity, a my rozegraliśmy pierwsze starcie kampanii w Cold War Commander (raport można przeczytać tutaj).

Cold War Commander (3 mm, pierwsze starcie kampanii na Cyprze).

Informator przygotowany we współpracy z Hexy Games.

W sobotę konwent rozkręcił się na dobre. Na wstępie każdy uczestnik dostawał informator konwentowy, w którym zamieszczono plan pokazów i prelekcji, a także krótkie informacje o niektórych z prezentowanych systemów (te same, które zamieszczono na stronie i profilu FB). Książeczka, którą z pomocą organizatorów przygotowała firma Hexy, prezentowała się bardzo profesjonalnie.

Stoisko Warlord Games Polska.

Beyond the Gates of Antares.

Na korytarzu największy stół zajęła ekipa Warlord Games, która na trzech blatach prezentowała Black Powder, Bolt Action i Beyond the Gates of Antares. Obok toczono morskie bitwy z czasów II wojny światowej z wykorzystaniem zasad Naval Thunder, a później na jednym ze stołów rozegrano kilka partii X-Winga.

Naval Thunder.

Afterglow

Statki do Shadows in the Void.

Pierwszą z dużych pomieszczeń zajęła Konfederacja Polskich Wydawców Gier Bitewnych. W sali można było zagrać w Shadows in the Void (Assault Publishing), Afterglow (White Tree) oraz dwie odsłony serii Bogowie Wojny: Napoleon i Lee (GM Boardgames). Do prezentowania tego ostatniego systemu użyto żetonów, ponieważ oficjalne 6 mm modele nie były jeszcze gotowe – za to dla urozmaicenia rozgrywek twórcy ustawili mały głośnik, z którego leciała muzyka z epoki.

Bogowie Wojny – Napoleon.

Modele Green Miniatures.

W tym samym pomieszczeniu było też stoisko nowej firmy należącej do Konfederacji: Green Miniatures. Można tam było przejrzeć podręcznik do nadchodzącej gry Pierwsza Wojna Światowa i zobaczyć modele niemieckich i rosyjskich wojsk z 1914 roku w skali 1/72 (ich zdjęcia możecie zobaczyć w galerii). Miniaturowi żołnierze – a szczególnie dowódcy – zrobili na mnie bardzo pozytywne wrażenie i żałuję, że nie było okazji poprowadzić ich w boju.

Niemiecka armata.

Stoisko Hexy.

W kolejnej, mniejszej sali swoje imponujące stoisko rozstawiła warszawska firma Hexy, która prezentowała żywiczne modele, bitsy i elementy makiet ze swojego sklepu. Oprócz produktów w stanie surowym uczestnicy imprezy mogli podziwiać dioramę z uniwersum Star Scrappers, w której wykorzystano nie tylko figurki postaci z tego uniwersum, lecz także mnóstwo mniejszych elementów z oferty.

Wspomniana wyżej diorama.

Obok można było zagrać tymi modelami w Star Scrappers: Battledrill – skirmish, w którym każdy z graczy kieruje kilkuosobową grupą kosmicznych górników z jednej z sześciu frakcji.

Star Scrappers: Battledrill.

Fields of Glory: Renaissance.

Dalej w tej samej sali Pablo i Cisza prowadzili pokaz Field of Glory: Renaissance. Na stole rozgrywano bitwę pod Rawenną z 1512 roku: naprzeciwko siebie stanęły spore siły Francji i Ligi Świętej złożone z 15 mm figurek.

Nowe modele wikingów od Terenów do Gier.

Po południu pojawiło się także małe stoisko Terenów do Gier. Oprócz elementów budynków z HDF-u i żywicznych terenów na uczelnianych ławkach pojawiły się także figurki współczesnych polskich żołnierzy, Rosomaki i pojazdy z II WŚ (wszystko w 15 mm) oraz zupełna nowość: żywiczne figurki Wikingów i model Światowida ze Zbrucza w 28 mm. Blistry z nowymi produktami można było kupić po okazyjnej cenie, co też niezwłocznie uczyniłem (oczywiście postaram się czym prędzej je zrecenzować).

Chain of Command (15 mm).

W trzecim pomieszczeniu Rafał prezentował Chain of Command, najciekawszy (moim skromnym zdaniem) system lądowy o II wojnie światowej dostępny obecnie na rynku. Amerykańscy i niemieccy żołnierze walczyli ze sobą na świetnie przygotowanym polu bitwy, które uczestnicy uznali za najlepsze na całym konwencie.

Hail Caesar!

Na drugim stole Gervaz, twórca bloga Bitewniakowe pogranicza, pokazywał Hail Caesar (czwartą grę Warlord Games na Gladiusie!) i Dragon Rampant. I tak na zmianę Syrakuzanie walczyli z Kartagińczykami, a szczuroludzie z demonami boga zgnilizny.

Siły fantasy czekały na swoją kolej…

…i w końcu się doczekały. Dragon Rampant.

Chyba najlepszy stół do Infinity.

Czwarte pomieszczenie zajmowały stoły z Infinity, na których było gęsto od najróżniejszych budynków, kontenerów i instalacji.

Najdalsza sala z Wojnacją, Battlegroup oraz Prawem i Lewem.

W ostatniej sali, nieco oddalonej od reszty, znalazły się Wojnacja, Battlegroup oraz Prawem i Lewem. Doświadczona w pokazach ekipa Wojnacji przywiozła trzy małe blaty, na których walczyło ze sobą sześć różnych band. W końcowym głosowaniu prezentacja ta, wraz z pokazami BW – Napoleon, została uznana za najlepszą na całej imprezie.

Wojnacja.

Battlegroup Blitzkrieg.

Obok na rozległym stole pod okiem Przemosa można było wypróbować grę Battlegroup Blitzkrieg. Po obu stronach – polskiej i niemieckiej – znalazło się sporo sprzętu pancernego, od małych TKS-ów po czołgi 7TP czy Panzer II, a nawet ciężki samochód pancerny ADGZ.

Prawem i Lewem.

Na ostatnim stole koło wiejskiej karczmy trwała awantura między szlachcicami. Modele w skali 1/72 przygotowane przez Warchoła były chyba jednymi z najbardziej kolorowych na całej imprezie. Niestety, nie udało mi się wypróbować zasad Prawem i Lewem, choć się na to nastawiałem – tak dobrze rozmawiało się z Warchołem i Szarym, że zupełnie zapomnieliśmy o grze!

Prelekcja Skoczka.

Późnym popołudniem w tej ostatniej sali odbyły się trzy zaplanowane na sobotę prelekcje: „Czy lasery będą bronią przyszłości?” (MKG), „Dylematy twórcy bitewniaków: historyczność a grywalność” (Torgill) i „Rzeźbienie figurek” (Skoczek z Green Miniatures). Pomimo późnej pory i wielu ciekawych gier słuchaczy nie było wcale tak mało, choć może nie widać tego na zdjęciach – większość usiadła z tyłu, zupełnie jak na studiach.

Druga prelekcja MKG: „Rozważania o balansie – punkt widzenia projektanta”.

Drugiego dnia mieliśmy okazję wysłuchać pozostałych trzech prelekcji: „Rozważania o balansie – punkt widzenia projektanta” (MKG), „Czy moje jednostki mogą wszystko? – wpływ ograniczeń związanych ze sposobami i techniką dowodzenia na przebieg bitwy na przykładzie wojny secesyjnej” (Torgill) i „Dlaczego czołg ma się dobrze. Realia współczesnej wojny lądowej” (Xardas). Jak widać, prelegenci poruszali dość zróżnicowane tematy, jednak wszyscy mówili bardzo ciekawie. Jeśli miałbym wybrać najbardziej interesujące wystąpienie, wskazałbym na prelekcję Marcina, która była świetnym wstępem dla wszystkich myślących o rzeźbieniu figurek. Zaś gdy chodzi o uwagi krytyczne, to mam jedną: podczas wystąpień MKG i Xardasa zabrakło mi dodatku wizualnego – szczególnie przy omawianiu współczesnych czołgów takowy by się przydał (choć rozumiem, że Xardas i tak był już bardzo zajęty organizacją konwentu).

Wróćmy do pokazów. W niedzielę wyraźnie zmienił się wybór: zniknęły Wojnacja, Battlegroup, Prawem i Lewem, Dragon Rampant, Naval Thunder, Afterglow i Fields of Glory: Renaissance. Swoje stoiska zebrały także Tereny do Gier, Green Miniatures i Hexy (zabierając ze sobą figurkową wersję Star Scrappers).

Battletech.

Dropfleet Commander.

Zwolnione miejsce zajęły Battletech i Dropfleet Commander. Cisza, Pablo i Stemir przygotowali drugi stół do Chain of Command, na którym Niemcy bronili holenderskiej wioski przed Polakami z 1. Dywizji Pancernej.

Chain of Command (1/72).

Wrócił też Cold War Commander, jednak tym razem wojska LWP walczyły z Bundeswehrą po ataku Układu Warszawskiego na NATO w latach 80. Pokaz z użyciem 6 mm modeli cieszył się sporym zainteresowałem, które było miłym zaskoczeniem dla organizującego go Xardasa.

Cold War Commander (6 mm, „gorąca” zimna wojna).

Rozgrywki trwały do godziny 18, kiedy to konwent dobiegł końca. Na krótko przed zakończeniem podliczono jeszcze głosy oddane w konkursie na najlepsze pokazy, najlepiej przygotowany stół i najlepiej pomalowane modele. Ostateczne wyniki prezentowały się następująco:

  • Najlepiej przygotowane prezentacje: Bogowie Wojny – Lee i Wojnacja (ex aequo)
  • Najciekawsza prezentacja – system historyczny: Black Powder
  • Najciekawsza prezentacja – system fantastyczny: Infinity
  • Prezentacja, w której wykorzystano najlepiej przygotowane tereny: Chain of Command
  • Prezentacja, w której wykorzystano najlepiej pomalowane figurki: Hail Caesar

Rozlosowano także nagrody pomiędzy uczestników, którzy oddali swoje głosy. Szczegółowe informacje na temat konkursu, zwycięzców i nagród można znaleźć na Portalu Strategie.

Podsumowując, podczas pierwszej edycji Gladiusa można było przetestować 21 systemów: 11 historycznych i 10 fantastycznych. To imponująca liczba, szczególnie jak na dość skromną imprezę – a miała być jeszcze większa, lecz niestety trzy ekipy nie mogły dotrzeć na konwent (zabrakło Gniazda, Flames of War i Shadow War: Armageddon).

Spośród pokazów 7 zorganizowali twórcy, a 3 – przedstawiciel producenta (Maciej Król z Warlord Games Polska). Pozostałe 11 przygotowali zapaleńcy, którzy chcieli pokazać ulubione gry i zyskać nowych partnerów do grania – co chyba w większości przypadków się udało.

Niespodziewany prezent od zagranicznego gościa, Roberta: zasady do walk śmigłowców z wielkimi potworami. Teraz muszę tylko znaleźć PKiN w skali 1/600.

I tak dochodzimy do najważniejszej kwestii: frekwencji. Według ocen organizatorów przez trzy dni w imprezie wzięło udział około 100 osób. To dużo czy mało? Wiem, że część wystawców spodziewała się większej liczby, jednak moim zdaniem jest to całkiem niezły wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z pierwszą edycją i raczej niszowym wyborem tytułów. Zauważyłem też, że całkiem sporo osób – w tym kilkoro rodziców z dziećmi – przyszło w niedzielę, kiedy paru organizatorów już zebrało swoje stoiska, nie zawsze w związku z koniecznością powrotu do domu.

Warto jednak zastanowić się, co można poprawić, by na kolejnego Gladiusa ściągnąć więcej osób. Przede wszystkim przydałoby się rozreklamować konwent wcześniej i na większej liczbie stron: w tym roku np. ogłoszenia na Border Princes czy Gloria Victis pojawiły się dopiero na tydzień przed imprezą.

Należałoby też poprawić witrynę internetową, na której trudno było znaleźć podstawowe informacje o konwencie, zamieszczone na ostatniej stronie, po licznych opisach gier i innych ogłoszeniach.

Można też zastanowić się nad zmianą terminu, bo weekend po Bożym Ciele jest dla wielu okazją na krótki wyjazd i odpoczynek w rodzinnym gronie lub na łonie natury, a niekoniecznie wśród figurek.

Czwartą kwestią są rozesłanie zaproszeń do firm, sklepów czy społeczności, co mogłoby znacząco zwiększyć zasięg informacji o imprezie (zwłaszcza, jeśli firmy poinformowałyby o uczestnictwie na swoich stronach czy profilach w mediach społecznościowych). Trzeba jednak wziąć pod uwagę dostępne miejsce – w tym roku zgłoszone pokazy zajęły wszystkie dostępne sale, więc jeśli uczelnia nie udostępniłaby kolejnych, zaproszenia mogłyby sprowadzić klęskę dobrobytu.

Oczywiście można by również spróbować zwiększyć frekwencję poprzez dopuszczenie organizacji turniejów na konwencie. Jednakże przy tegorocznej ilości dostępnego miejsca zorganizowanie większych rozgrywek turniejowych byłoby niemożliwe. Poza tym dwie edycje Poligonu pokazały, że turnieje niemal całkowicie angażują grających, którzy nie uczestniczą w innych rozrywkach – a przecież jednym z celów Gladiusa jest możliwość poznania nowych gier lub zaprezentowania swojego ulubionego tytułu (albo i dzieła) nowym odbiorcom.

I jeśli pod tym kątem spojrzymy na tę imprezę, to moim zdaniem pierwsza edycja zasługuje na jednoznacznie pozytywną ocenę. Może i nie wszystko wyszło idealnie, ale chyba po raz pierwszy w Polsce odbył się konwent poświęcony przede wszystkim pokazom gier bitewnych, który na dodatek zgromadził sporo wystawców i ściągnął wcale nie tak mało uczestników. Mam nadzieję, że za rok ponownie spotkamy się na Gladiusie i to w jeszcze większym gronie.

Wszystkie zdjęcia, które zrobiłem na konwencie, możecie zobaczyć pod tym adresem.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes