logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

O Hussarze 2010 słów parę

Tydzień temu w ramach Weekendu z Fantastyką w DK Rakowiec odbyła się pierwsza edycja konkursu modelarsko-malarskiego Hussar 2010, następcy Slayer of Demons. Wraz z danem pojawiliśmy się tam na chwilę, by zobaczyć, jak prezentuje się impreza po liftingu (albo raczej... hm, transfuzji?).

Na początku wypada się jednak trochę wytłumaczyć. Niestety, czynniki zewnętrzne nie pozwoliły nam zagościć na całej imprezie, dlatego też relacja będzie niedługa.

Ponadto nie uświadczycie tu pełnego wykazu prac ani wyników. Tutaj muszę pochwalić organizatorów, gdyż w tym roku zarówno wyniki, jak i zdjęcia wielu prac pojawiły się w Internecie już następnego dnia. A skoro opublikowane je tak szybko, po cóż my mielibyśmy robić to jeszcze raz? Chętnych jo ich podziwiania zapraszam do kliknięcia w linki na końcu artykułu.

Konkurs odbył się w tej samej sali, co w zeszłym roku. Wystrój także nie uległ specjalnie zmianie: pokryte niebieską tkaniną stoły ułożono wzdłuż dwóch prostopadłych ścian. Na stołach, przez przymocowane szyby, podziwiać można było prace uczestników konkursu. Na scenie za jednym rzędem stołów ulokowali się organizatorzy wraz z nagrodami. Na ścianę za nimi rzucony został obraz z kamery, która wpierw pokazywała główną statuetkę, a podczas rozdawania nagród zwycięskie prace. Pod trzecią ścianą umieszczono stanowiska malarskie dla osób uczących się malować pod okiem Warsaw Team oraz biorących udział w konkursie speed-paintingu przez tę grupę zorganizowanym. Wreszcie w tej samej sali odbyły się oba pokazy malowania (wpierw skóry, a potem ubrań i zbroi).

Największa z dioram - robi wrażenie i wielkością, i ilością szczegółów.

Właśnie, pokazy malowania. Obejrzałem ledwie sam początek drugiego z nich, ale wrażenie wywarł na mnie pozytywne. Wpierw usłyszeliśmy parę słów o teorii kolorów i odpowiednim ich dobieraniu. Ilustracją do tego były koła kolorów wyświetlane na ekranie umieszczonym naprzeciw sceny. Później na tym samym ekranie można było oglądać malowanie figurek na żywo przez członków Warsaw Team. Bardzo dobry pomysł (zwłaszcza wstęp teoretyczny), a i wykonanie niezłe, choć nad obrazem z kamery trzeba by jeszcze trochę popracować. Mam nadzieję, że w przyszłości dane mi będzie zobaczyć jeszcze niejeden taki pokaz.

Początek drugiej prezentacji i wspomniane koło kolorów.

Ale wróćmy do konkursu. Kategorie były zaledwie cztery: model pojedynczy fantasy (i, jak można było doczytać w regulaminie, historyczne do 1914 roku), model pojedynczy SF (i historyczne od 1914), duży model, diorama. Ilość prac w każdej kategorii była mniej więcej podobna do tej z zeszłego roku (o ile mnie pamięć nie myli), co przy mniejszej ilości kategorii daje mniejszą ilość modeli. Poziom był co najmniej podobny, jeśli nie wyższy - trudno byłoby mi wskazać model kiepsko pomalowany, a w przypadku SoD się to zdarzyło.

Niejako obok Hussara odbywał się wspomniany już konkurs szybkiego malowania. Wszyscy uczestnicy wzięli się za proste, plastykowe gobliny z Bitwy o Przełęcz Czaszki. Prawdę powiedziawszy pierwszy raz zetknąłem się z takim konkursem i mile zaskoczony byłem fantazją malarzy - niewiele było modeli w klasycznej, promowanej przez GW, czarno-zielono-żółtej kolorystyce, za to zdarzały się szaleństwa w postaci całkiem różowego goblina.

Malowane "na szybko" gobliny.

Po obejrzeniu wszystkich prac udaliśmy się zobaczyć, co jeszcze dzieje się w ramach Weekendu z Fantastyką. Tak trafiliśmy do jednej, niemalże pustej sali, w której znajdował się sklepik i stoły do gry. Stoły w większości puste, zaledwie na jednym odbywał się pokaz systemu Warhammer Historical. Przy tej okazji wyszła na jaw moja ignorancja - święcie przekonany byłem, że gra ta obejmuje wyłącznie starożytność, a moim oczom ukazała się potyczka sił Rzeczpospolitej Obojga Narodów ze szwedzkimi najeźdźcami. Cóż, człowiek uczy się całe życie...

A oto jedyna historyczna praca wystawiona w ramach konkursu.

Poza Warhammer Historical w sobotę miały się odbyć także pokazy Ogniem i Mieczem, Veto oraz znanego wszystkim M:tG. Żadnej z tych rozrywek nie uświadczyłem (przy czym żałuję przegapienia pokazu OiM), zakładam więc, że do mojego przybycia na miejsce o 15:00 udało się organizatorom z tym wszystkim uwinąć. I tak oto 5 godzin po rozpoczęciu imprezy rozrywek było niewiele - podziwianie modeli, obserwowanie pokazu malowania lub spróbowanie własnych sił w malowaniu lub dowodzeniu siedemnastowiecznym wojskiem. Jak dla mnie dość mało, co też chyba przełożyło się na niewielką (w mojej ocenie) ilość odwiedzających o tej porze. Z tego też powodu wraz z danem postanowiliśmy na chwilę ulotnić się z imprezy.

Powróciliśmy na rozdanie nagród, które odbyło się w miarę punktualnie. Wpierw panowie z Warsaw Team wręczyli skromne nagrody za speed-painting. Niestety, zwycięskich prac nie pokazano na ekranie, co utrudniło zorientowanie się w tym, które zostały wyróżnione. W przypadku Hussara wszystko było już jasne. Kategoria za kategorią ogłaszano wyniki, rozpoczynając od licznych wyróżnień, a potem przechodząc do statuetek. Gdy została już tylko jedna, sędziowie zaskoczyli wszystkich przyznając nadprogramową nagrodę najmłodszemu uczestnikowi konkursu - Wojtowi, autorowi dioramy "Terminators" (która zdobyła srebro w swojej kategorii). Bardzo miły gest, dobrze, że sędziowie nie trzymają się sztywno regulaminu.

"Terminators" - 2. miejsce w kategorii diorama i nagroda dla najmłodszego uczestnika konkursu.

Główna nagroda powędrowała do Przema z Warsaw Team za dioramę "Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga". Choć nie ze wszystkimi wynikami się zgadzałem, to zwycięstwo uważam za w pełni zasłużone. Gratuluję!

"Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga" - nagroda główna konkursu i 1. miejsce w kategorii diorama.

Podsumowując, miło mi było zawitać choć na chwilę na pierwszej edycji Hussara 2010. Cieszy mnie, że impreza wydoroślała i pozbyła się kompleksu bycia "odpowiedzią na brak GD". Było oczywiście parę niedoskonałości, ale oczywiście wszystko da się nadrobić przy następnych edycjach. A liczę, że takowe będą!

Linki:

Galeria zdjęć na Chest of Colors

Temat na forum CoC z mnóstwem zdjęć

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes