Ten pierwszy raz... - Nuclear Renaissance
- Szczegóły
- Kategoria: Gry bitewne
- Opublikowano: niedziela, 10, kwiecień 2011 20:33
- eiko2
Niemal rok temu na łamach naszego serwisu prezentowaliśmy modele do gry Nuclear Renaissance autorstwa Ramshackle Games. Dziś zapraszam do krótkiej recenzji samego systemu - zwariowanego wydania postapokaliptycznego świata. Zapraszam!
Wstęp
Moja pierwsza banda (a raczej połowa bandy) zdążyła się już solidnie zakurzyć, gdy przypomniałem sobie o tym systemie. Na początek zapraszam do pobrania zasad (darmowych, a jakże!) ze strony www.ramshacklegames.co.uk. Warto wspomnieć, że jak na produkcję dość amatorską (zapraszam do recenzji modeli podanej we wstępie), podręcznik jest przygotowany naprawdę porządnie. Są przejrzyste tabele charakterystyk, schematy i kolorowe grafiki, a także całkiem spora liczba przypisów i wstawek fabularnych – duży plus.
Gdzie paliwo cenniejsze od złota – zasady podstawowe
Fabularnie Nuclear Renaissance nie różni się zbytnio od innych postapokaliptycznych wizji. Ciekawym elementem świata są mikroorganizmy, którymi tłumaczy się możliwość produkowania i wdrażania „zaawansowanych” technologii – mamy mikroby odpowiedzialne za produkcję alkoholi (paliwa), produkcję gumy, czy też... możliwość wszczepiania cybernetyki w żywe organizmy. Dziwne? Tak. Nieco naciągane? Tak. Ma znaczenie w rozgrywce? Absolutnie nie – więc po co się zadręczać?
Bardzo sprytnie potraktowano możliwość składania własnych band. Otóż, oprócz 3 gotowych zestawów po 650 punktów, mamy narzędzie pozwalające stworzyć dowolną postać/pojazd. Wystarczy wybrać postać-bazę, dozbroić w odpowiednie ulepszenia i umiejętności, dodać jakąś broń i gotowe. System jest przejrzysty i banalnie prosty – a to chyba najważniejsze. Wrócę jednak do band przygotowanych przez twórców. Mamy takich drużyn 3:
- The Giggles Clan – banda fanów wszelkiej maści wszczepów, zdecydowani zwolennicy grubych pancerzy.
- The Ironwall Wasters – grupa śpiewaków (!) z miasta Ironwall, składająca się z dowódcy-gitarzysty, mechaników, medyków oraz 3 lekkich pojazdów.
- The Society Against Mischief – mieszkańcy Bandlerd, możni tego świata, starający się zachować kulturalny styl życia.
Rozgrywka
System bazuje na kostkach 10-ściennych, a ideą gry są rzuty przeciwstawne – rzucam D10, dodaję bazową wartość konkretnej charakterystyki, sprawdzam, o ile przebiłem podobnie wykonany test na współczynniku modelu przeciwnego i zależnie od wielkości różnicy odczytuję z tabeli wynik starcia. System jest dokładnie opisany w podręczniku, opatrzony przypisami i konkretnymi przykładami. Jak dla mnie miód.
Samych statystyk jest niewiele (co jednak nie oznacza, że gra jest prymitywna):
- Aptitude – opisuje kolejność aktywacji modeli w bandzie, stosuje się ją także do testów poza walką – stąd w podręczniku opisywana jest jako Awesomeness,
- Combat – umiejętność walki wręcz,
- Ranged – umiejętności strzeleckie,
- Dodge – umiejętność unikania ciosów i ogólna zwinność,
- Action Points - opisuje, ile akcji może wykonać model w swojej turze.
Aktywacja modeli następuje naprzemiennie – najpierw Gracz 1 aktywuje i wykonuje akcje modelem z najwyższym Aptitude, następnie identycznie postępuje Gracz 2, i tak do końca tury, według malejącego współczynnika. Dobry pomysł ta naprzemienna aktywacja – szkoda, że nie w każdym systemie da się ją zaimplementować...
Zaskakuje różnorodność dostępnych akcji – mamy bowiem ruch, bieg, szarżę, skakanie, strzelanie, strzały wymierzone, wsiadanie/wysiadanie/wyskakiwanie z pojazdów, a nawet tak zaawansowane ewolucje jak przeskakiwanie między pędzącymi pojazdami. Że o kryciu się, uchylaniu i odskakiwaniu przed nadjeżdżającymi wozami nie wspomnę. Nie jest nudno!
Jeszcze zabawniej jest z pojazdami – możemy nimi spokojnie jechać, gnać na złamanie karku narażając silnik na uszkodzenie, taranować inne pojazdy czy wjeżdżać w pieszych. Ba! Możliwe jest nawet taranowanie elementów terenu, by na przykład zrobić w ścianie wyrwę, którą przeprowadzimy resztę ekipy. A wszystko to nadal bazuje na rzutach przeciwstawnych i tabelach wyników. Prosto i szybko.
Wrażenia
Nuclear Renaissance jest specyficzną grą – albo się lubi ten szalony, komiksowo-groteskowy klimat, albo się go zupełnie nie trawi. Mnie bardzo przypadł do gustu, tak jak i modele, które również mają swoich przeciwników (co wcale nie dziwi). Dziękuję za uwagę!