Zimowa Gawęda - Skarbiec
- Szczegóły
- Kategoria: Raporty
- Opublikowano: niedziela, 17, styczeń 2016 18:35
- quidamcorvus
Poniżej znajdziecie pierwszy tekst nadesłany w ramach drugiej edycji Zimowej Gawędy – naszego konkursu na najciekawszy raport bitewny. Przypominam, że opisy bitew można nadsyłać do 20 lutego 2016 roku. Węcej informacji o konkursie znajdziecie pod tym adresem. A teraz oddajmy głos Quidamcorvusowi...
Kilka dni temu spotkałem się z Bahiorem w klubie Inny Wymiar w Katowicach przy ulicy Dębowa 49, gdzie przetestowaliśmy piąty scenariusz Skarbiec do turnieju Warheim FS – Piekło pocztowe, który odbędzie się 30 stycznia 2016 roku.
Przygotowanie do bitwy
Po rozłożeniu makiet i przygotowaniu stołu do bitwy, zgodnie z założeniami scenariusza na środku pola bitwy umieściliśmy Skarbiec oraz rozłożyliśmy znaczniki specjalne reprezentujące wejścia do tuneli.
Następnie Bahior wystawił broniących skarbca Khazadów na środku pola bitwy, a ja umieściłem Orków i Gobliny w jednej ze stref rozstawienia.
Zgodnie z założeniami scenariusza zadaniem Krasnoludów, którzy wygrali poprzednią rozgrywkę, było obronienie skarbca, zaś zadaniem Zielonoskórych było przejęcie budynku.
Bahior tradycyjnie wystawił komplet ciężkozbrojnych bohaterów, wspieranych przez krasnoludzkich strzelców i wojowników klanowych, którzy stanęli naprzeciwko hordy 15 brudnych, brzydkich i zielonych... goblinoidów.
Początek
Rozgrywkę zgodnie z założeniami scenariusza rozpoczęła banda Zielonoskórych. Goblinoidy przed wykonaniem pierwszego kroku zdążyły zresztą stracić jednego ze Snotlingów, który w wyniku zdarzenia losowego został uwięziony w rozpadlinie. Ta najpewniej pojawiła się pod nogami Zielonoskórych w wyniku działania krasnoludzkich saperów.
Z niewiadomych przyczyn utrata Snotlinga rozjuszyła jednego z goblińskich łuczników, który uległ animozji i biegiem ruszył przed siebie. Niestety zezowaty Goblin najwyraźniej nie dostrzegł ściany, która nagle wyskoczyła mu na drogę, a na której zatrzymał się po pokonaniu kilku kroków. Pechowa ściana w następnej rundzie stała się zresztą celem potoku klątw i przekleństw, który obolały Goblin miotał powodowany kolejna animozją.
W tym czasie reszta Zielonoskórych podzieliła się na dwie niezbyt równe grupy i poczęła okrążać skupionych w centrum pola bitwy pokurczów.
Krasnoludowie, widząc, co się święci, raz za razem posyłali w kierunku biegnących goblinoidów grad pocisków, jednak kule zdawały się omijać Zielonoskórych. Jedynie jeden ze Squigów został oszołomiony!
Rozwinięcie
Panoszące się bez większego pożytku w kompanii Zielonoskórych nikczemne Gobliny za nic miały genialny w swej prostocie plan Herszta i nie mogąc doczekać się walki z Krasnoludami postanowiły pobić się między sobą. W wyniku nieopuszczającej Zielonoskórych animozji uzbrojony w trójząb Goblin został powalony na ziemię przez swojego kamrata.
Nie popisał się także jeden z goblińskich łuczników, który biegnąc po schodach nie zdał testu tereny niebezpiecznego i padł na ziemię oszołomiony.
W odróżnieniu od zdawałoby się nieco inteligentniejszych goblinoidów, nieskażone myśleniem Squigi zaczęły radzić sobie całkiem nieźle. Jeden z Paszczaków w wyniku przypadkowej i całkowicie niezamierzonej szarży najpierw powalił na ziemię krasnoludzkiego Łamacza żelaza, następnie przetrwał szarżę nurkującą długobrodego Strzelca, a w końcu wyłączył z akcji obu Krasnoludów.
Khazadowie na utratę swych towarzyszy odpowiedzieli wściekłym i wcale celnym ostrzałem. W wyniku salwy Herszt otrzymał jedną ranę, Ork i jeden z Debeściaków zostali wyłączeni z akcji, a drugi Debeściak został oszołomiony.
Ledwo ucichł huk krasnoludzkich muszkietów, nad polem bitwy przetoczył się ryk Czarnego Orka, który drwiąc ze swych wrogów, dał znak swym kamratom, by rozpoczęli Łooomot!. Herszt i towarzyszący mu Ork zaszarżowali na Tana, którego oszołomiła lawina ciosów, zaś zabójczo skuteczne Squigi zmiażdżyły w zębach pancerz Długobrodego i wyłączyły z akcji starego Krasnoluda.
Nieco dalej i nieco wyżej Wojownik Klanowy powalił na ziemię Snotlinga, zaś Inżynierowi udało się utrzymać morale i zachęcić Khazadów do ataku.
Niestety szarże nurkujące nie były dziś mocną stroną Krasnoludów. Dwóch niezdarnych długobrodych wojowników nie trafiło w przeciwników i Khazadzi upadli na ziemię, pierwszy z nich został oszołomiony, a drugi powalony na ziemię.
Znacznie lepiej wyszła Khazadom walka dystansowa – Krasnoludom udało się powalić na ziemię Szamana i oszołomić Goblina.
Zakończenie
W piątej rundzie walki Khazadowie uznali swoją porażkę i rozpoczęli odwrót, pozostawiając w rękach Zielonoskórych skąpany we krwi Skarbiec wraz z ukrytymi wewnątrz tajemnicami...