logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

PSC vs Zvezda - SU-76M

Chyba każdy, kto interesuje się działaniami na froncie wschodnim II wojny światowej, wie, że najliczniej produkowanym radzieckim pojazdem pancernym był słynny T-34. A jaka konstrukcja zajęła drugie miejsce? Przypadło ono niepozornemu działu pancernemu SU-76M – do zakończenia wojny z fabryk wyjechało ponad 11 tysięcy tych wozów. Mimo tego plastikowe modele „Suczek” w skali 1/100 (15 mm) ukazały się stosunkowo niedawno, bo na jesieni 2018 roku. W krótkim odstępie wydały je dwie firmy – brytyjskie Plastic Soldier Company i rosyjska Zvezda. Jak wypadają konkurencyjne modele? Dowiecie się tego poniżej.

Rozpoznanie

Zestaw PSC, noszący nie do końca prawidłową nazwę SU-76 Self-propelled Gun (o czym poniżej), ukazał się jako pierwszy. Z jednego pudełka możemy złożyć pięć pojazdów we wczesnej lub późnej wersji i z załogami w różnych mundurach. U producenta zestaw kosztuje obecnie 20,95 funta, zaś w polskich sklepach dostaniemy go za 99–105 złotych.

Wypuszczony dwa miesiące później Zvezdowy zestaw Soviet Self-propelled Gun SU-76M – podobnie jak inne pozycje z serii Art of Tactic – zawiera jeden model bez żadnych dodatkowych elementów. Cena katalogowa wynosi 290 rubli, a ceny w polskich sklepach od 14 do 17 złotych.

Jeśli chodzi o wspomnianą wyżej kwestię nazwy, omawiany tutaj pojazd często jest błędnie określany mianem SU-76, jednak to oznaczenie nosiło wcześniejsze działo samobieżne (zwane też SU-12). Z zewnątrz można je łatwo odróżnić od SU-76M po centralnie umieszczonym dziale i zabudowanym przedziale bojowym (czytaj: dachu). SU-76 miały bardzo zawodny układ transmisyjny, a ich załogi narzekały na słabą widoczność, dlatego wstrzymano produkcję tego pojazdu i stworzono zmodernizowane działo SU-76M – pozbawione dachu, z armatą przesuniętą w lewo i silnikami po prawej stronie kadłuba.

Pakowanie

Działa od Plastic Soldier Company pakowane są w kartonowe pudełko ozdobione z przodu całkiem ładną ilustracją. Z tyłu zaś umieszczono dwa dość biedne rysunki i propozycję zaledwie trzech farbek do pomalowania modeli.

Wewnątrz znajdziemy pięć identycznych ramek, a także dwustronną instrukcję montażu z zaznaczonymi elementami do wczesnej i późnej wersji działa samobieżnego.

SU-76M od Zvezdy otrzymujemy w większym pudełku niż większość zestawów Art of Tactic – ze względu na dużą liczbę elementów małe działo otrzymało opakowanie tej samej wielkości, co ciężkie czołgi Tygrys czy IS-2. Przód zdobi koloryzowane zdjęcie z czasów II wojny światowej (z którego usunięto załogę), a tył – trzy fotki złożonego, niepomalowanego modelu.

Pudełko zawiera dwie ramki zapakowane w foliową torebkę oraz szczegółową instrukcję składania z numerami poszczególnych elementów i podziałem na etapy montażu.

Montaż

Model PSC składa się z 20–22 elementów w zależności od tego, czy dodamy kierowcę i zwiniętą plandekę. Oprócz tego musimy zdecydować, czy chcemy zbudować wczesną, czy późną wersję pojazdu. Różnią się one opancerzeniem przedziału bojowego, który w późniejszych działach miał nieco wyższe ściany z tyłu i po bokach – ale jest to różnica kosmetyczna.

Po bliższym przyjrzeniu się ramkom dostrzegłem kilka mankamentów. Przede wszystkim na każdej z nich na dwóch elementach były wgłębienia powstałe przy zbyt szybkim stygnięciu plastiku (niestety często trafiam na nie w zestawach PSC). Wklęśnięcie z boku dolnej części przedziału bojowego mógłbym zignorować, bo i tak zostało zakryte wylotem powietrza i rurami wydechowymi…

… ale wgłębienie w korpusie jednego z załogantów raczej wymagało wypełnienia.

Na wspomnianej dolnej części przedziału bojowego była też cienka nadlewka, ale odcięcie jej nie stanowi problemu. Oprócz tego z niektórych części musiałem usunąć dość wyraźne linie podziału.

Działa od PSC składało się łatwo i przyjemnie. Jedyną trudność sprawiło mi złożenie armaty, bo górną część jarzma trzeba siłą wcisnąć na lufę za osłoną jarzma.

Podczas montażu pojazdu od brytyjskiej firmy wyszła na jaw jego największa wada – na ramce brakuje jednej części! Chodzi o wlot powietrza do silników umieszczony na prawym boku kadłuba. Co ciekawe, jest on uwzględniony w instrukcji…

… a z boku kadłuba są podpory do niego. Wygląda na to, że umknął twórcom dopiero na etapie projektowania ramki. Mój zestaw kupiłem zaraz po tym, jak wszedł do sprzedaży, ale z komentarzy w internecie wynika, że PSC wciąż nie rozwiązało tego problemu. Na fanpage'u firmy nie widziałem też ani jednej odpowiedzi na komentarze dotyczące brakującego elementu. Nieładnie.

Przejdźmy teraz do składania SU-76M od Zvezdy. Miniaturowy pojazd składa się z 26 części (plus flaga używana w grze Art of Tactic) i nie ma żadnych opcjonalnych elementów – tak jak niemal wszystkie modele z tej serii. W przypadku mojego egzemplarza przygotowanie części ograniczało się do ostrożnego wycięcia ich z ramki i usunięcia gdzieniegdzie linii podziału.

Pomimo większej liczby elementów montaż pojazdu Zvezdy nie jest wcale trudny, a całość tradycyjnie da się złożyć bez użycia kleju. Podczas składania trzeba jednak uważać na kilka wystających, delikatnych detali, jak reflektor i klakson z lewej strony kadłuba czy celownik armaty wystający znad pancerza przedziału bojowego.

Podobnie jak w kilku wcześniejszych, większych modelach tej firmy, kadłub SU-76M składa się nie z wanny i dachu, a kilku ścian połączonych wewnętrznym, niewidocznym elementem. Największą zaletą tego rozwiązania jest bardzo ładne wnętrze przedziału bojowego.

Jedyną wadą zvezdowego SU-76M są zbyt wąskie otwory na rury wydechowe i elementy mocujące armatę do kadłuba. Warto je nieco powiększyć, by ułatwić sobie pracę.

Lufa armaty złożonego pojazdu może poruszać się w pionie, ale w moim modelu chodziła dość opornie, więc zdecydowałem się ją przykleić.

Detale i odwzorowanie

SU-76M od Plastic Soldier Company to typowy wargamingowy model o uproszczonych, ale wyraźnych detalach, na który będziemy patrzeć głównie znad stołu. Dla urozmaicenia jego wyglądu twórcy dodali kilka szczegółów w postaci narzędzi, liny holowniczej, zwiniętej plandeki (opcjonalnej), a nawet zapasowych pocisków w przedziale bojowym, które będą ledwie widoczne po dodaniu załogi.

Na uproszczeniu najbardziej stracił układ jezdny. PSC już dawno temu zrezygnowało z kilkuczęściowych gąsienic (co moim zdaniem było błędem), ale w przypadku SU-76M niemal zupełnie pominęli też elementy zawieszenia czy detale boków wanny i w efekcie działo ma tylko gąsienice i koła.

Przy porównaniu z planami model wypada średnio – oczywiście pomijając brak wspomnianego już wlotu powietrza. Niby reszta kadłuba jest okej, ale właz kierowcy ma nieco udziwniony kształt, na dachu przedziału silnikowego znajdują się dwie wystające płyty (prawdopodobnie projektanci źle zinterpretowali budowę dachu, który składa się z dwóch płyt), a na ścianach przedziału bojowego brakuje otworów strzelniczych z zasłonami. To jednak niedoróbki, które dostrzegą tylko najwięksi pasjonaci broni pancernej.

Na każdej ramce znajdziemy też sześć figurek załogi: po dwa wzory kierowcy, ładowniczego i dowódcy. Wzory różnią się wyłącznie ubiorem – pozy mają takie same. Figurki mają całkiem wyraźne detale, choć nie tak bardzo, jak plastikowi czołgiści z Battlefrontu.

Mam do tych figurek trzy uwagi. Po pierwsze SU-76M miało czteroosobową załogę, więc w każdym z dwóch kompletów brakuje jednego żołnierza. Podejrzewam jednak, że zmieszczenie trzech figurek w przedziale bojowym byłoby trudne – zresztą konkurencyjny Battlefront do swoich żywicznych SU-76M także dodaje tylko po dwóch wojaków do obsługi działa.

Po drugie przy okazji premiery PSC ogłosiło, że zestaw zawiera załogę w letnich i zimowych mundurach. W rzeczywistości jeden komplet jest ubrany w płaszcze, zaś drugi w waciaki (zwane po rosyjsku tiełogrejkami, czyli dosłownie „ciałogrzejkami”), więc jak dla mnie dostaliśmy sześciu żołnierzy w zimowych ubiorach.

Ostatnia uwaga dotyczy kierowcy, którego… za bardzo widać. Na zdjęciach przedstawiających SU-76M jadące z otwartym włazem właściwie nie widać kierowcy (patrz sekcja „Zastosowanie”), a miniaturowy żołnierz wystawia całą głowę. Rozumiem, że tak łatwiej go pomalować, ale moim zdaniem wygląda dość śmiesznie (i gdzie mieszczą mu się nogi?).

Z kolei w przypadku SU-76M Zvezdy widać, że mamy do czynienia z produktem firmy modelarskiej. Pojazd ma wiele drobnych szczegółów, w tym pełen komplet narzędzi, reflektor, klakson, celownik armaty, jej zamek, a nawet trzy ładne stojaki na pociski, których nie będzie widać po dodaniu załogi.

Niestety, tak jak w przypadku innych modeli z serii Art of Tactic, wszystkie detale są dość drobne i część może zniknąć pod zbyt grubą warstwą farby. Dotyczy to szczególnie nitów czy zaczepów na plandekę, które warto podkreślić delikatnie wikolem.

Oprócz tego niektóre wystające elementy – rury wydechowe, reflektor, klakson, celownik, a nawet sama lufa – są dość delikatne i mogą się ułamać, jeśli model upadnie albo nie będzie dobrze zabezpieczony podczas transportu.

Choć układ jezdny zazwyczaj jest najsłabszym elementem pojazdów Zvezdy, w tym przypadku rosyjski model wygrywa z brytyjskim konkurentem. Za kółkami jest zawieszenie, a na bokach wanny znajdziemy nity i dwie pokrywy. Moje wątpliwości budzi za to nisko opadająca gąsienica między ostatnią rolką podtrzymującą a kołem napinającym – na zdjęciach widać, że ten odcinek gąsienicy biegł w miarę prosto.

Porównanie modelu Zvezdy z planami daje znacznie bardziej pozytywny wynik. Pojazd jest odwzorowany bardzo dobrze, choć brakuje kilku bardzo drobnych detali. Chyba najbardziej rzuca się w oczy brak rurek podtrzymujących z tyłu plandekę nad przedziałem bojowym – ale ich nie ma też w modelu PSC.

Największą wadą SU-76M od Zvezdy jest całkowity brak figurek załogi, które musimy skombinować sami, co nie jest takie proste (najlepiej chyba szukać figurek z Flames of War na rynku wtórnym).

Porównanie

Modele PSC i Zvezdy są zbliżonych rozmiarów, choć model rosyjskiej firmy jest nieco dłuższy (i ma bardziej odstające błotniki).

Jeśli przyjrzymy się im od przodu, zobaczymy, że mają inne proporcje. SU-76M od Zvezdy ma wyższy kadłub i niższy przedział bojowy od brytyjskiego konkurenta.

Po wzięciu do ręki linijki i porównaniu wymiarów modeli z wymiarami oryginału wyszło mi, że działo PSC jest nieco za krótkie i za wysokie, zaś pojazd Zvezdy odrobinę za długi. Różnicę wynoszą jednak 0,5–1,5 mm, więc są wręcz niezauważalne.

Najważniejszy wniosek z porównania jest taki, że lepiej zdecydować się na modele jednej firmy, a nie je mieszać – ale to chyba nie jest szczególnie zaskakujące.

Zastosowanie

Działa samobieżne SU-76M zostały przyjęte na uzbrojenie Armii Czerwonej w lipcu 1943 roku i niedługo później trafiły do pierwszych jednostek. Wbrew informacjom, jakie można znaleźć w internecie czy grach, nie zdążyły jednak walczyć na łuku kurskim – tam trafiły wcześniejsze SU-76. SU-76M były używane przez wojska radzieckie do samego końca II wojny światowej, w tym także podczas starć z Japończykami.

Jedyną sojuszniczą armią, która otrzymała SU-76M w trakcie wojny, było Wojsko Polskie. Pojazdy pozostały w służbie po wojnie, a ostatnie wycofano w latach 70. ubiegłego wieku.

Pojedyncze zdobyczne SU-76M były używane przez oddziały niemieckie. Co najmniej jeden służył w 11. Ochotniczej Dywizji Grenadierów Pancernych SS „Nordland”, a w internecie można też znaleźć zdjęcia wraków z niemieckimi oznaczeniami zrobione w KrólewcuZnojmie.

Po wojnie działa SU-76M trafiły też do Albanii, Bułgarii, Rumunii, Chin, Korei Północnej i na Węgry. Północnokoreańskie pojazdy były wykorzystywane podczas wojny koreańskiej, w której większość z nich została utracona. Z kolei węgierskich SU-76M prawdopodobnie użyto do walki z wojskami radzieckimi w 1956 roku.

Tu warto wspomnieć o drugiej, późnej wersji SU-76M, którą możemy złożyć z zestawu PSC. Produkcję tego wariantu rozpoczęto dopiero w 1945 roku, więc był on rzadko spotykany podczas II wojny światowej. Jego miniaturowa wersja przyda się raczej do odgrywania konfliktów powojennych.

Dla miłośników konwersji mam trzy propozycje przeróbek opisanych tu modeli. Po pierwsze mogą pokusić się o zrobienie działa SU-76, które co prawda nie służyło długo, ale zostało użyte bojowo (a wyprodukowano ich 560 sztuk). Drugą opcją jest samobieżne działo przeciwlotnicze ZSU-37, choć ono akurat nie zdążyło wziąć udziało w II WŚ.

Trzecia propozycja pochodzi z naszego podwórka. Po wojnie część dział SU-76M z Wojska Polskiego została przekazana do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdzie przerobiono je na transportery opancerzone, demontując armaty, powiększając przedział bojowy i dodając karabin maszynowy DSzK. Zdjęć transporterów jest bardzo mało, za to można zobaczyć te pojazdy w filmie Ogniomistrz Kaleń, choć niestety są w nim przysłonięte napisami, statystami albo mgłą (w późniejszych scenach).

Podsumowanie

Model SU-76M od Zvezdy jest tańszy, bardziej szczegółowy i lepiej odwzorowuje oryginalny pojazd niż brytyjski konkurent. Z kolei głównymi zaletami modelu Plastic Soldier Company są figurki załogi i znacznie mniejsza liczba delikatnych elementów, które mogą się ułamać podczas bitewniakowej służby. Niestety, działom PSC brakuje jednego, dość widocznego elementu, co w połączeniu z niższą liczbą detali sprawia, że zdecydowanie bardziej polecam zestaw Zvezdy.

Komentarze   
#1 BlackoutSys 2020-07-17 07:26
Jak zwykle wszystko zależy dla kogo te modele. Ja modelarzem jestem bardziej pseudo (graczem zresztą też, bo na turniejach nie bryluję) i dla mnie jednoczęściowy układ jezdny to jeden z lepszych ficzerów PSC. Cyk pyk i sklejone. Mam zestaw 3x SU-76M w skali 1:72 - oczywiście jest identyczny jak ten tutaj i do Wargamingu jest idealny.
Drobne elementy jak u Zvezdy - często nawet ich nie wycinam z ramek, bo wiem, że po pierwszym transporcie i bitwie zapewne ich już nie będzie, a dziura w farbie pozostanie gdzieś na kadłubie ;)

W każdym razie artykuł wyśmienity, oby więcej takich - może też i w skali 1/72 kiedyś? Albo 10mm, żeby Northaga pokryć? :)
Cytować
#2 Sarmor 2020-07-17 08:39
SU-76M w 1/72 nie jest do końca identyczny - ma ten brakujący wlot powietrza. :lol:
Ja jestem z tych dziwnych ludzi, co wolą ładniejsze, ale mniej praktyczne modele, zresztą chyba widać to w moich recenzjach.

Co do modeli 1/72 i 10 mm - ja raczej nie będę ich recenzował, bo w tych skalach nie gram (mam już nakupowane 15 mm do II WŚ i 6 mm do okresu powojennego). Ale nigdy nie mówię "nigdy", no i jak zawsze jestem otwarty na gościnne teksty. ;)
Cytować
2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes